Zawierając małżeństwo wchodzimy z naszą drugą połową w ustrój majątkowy. Domyślnie obowiązuje wspólnota majątkowa, którą można podsumować krótkim „co moje, to Twoje”. a która w niektórych przypadkach może okazać się dobrym pomysłem. Na czym dokładnie polega rozdzielność majątkowa i kiedy warto zdecydować się na taki krok?
Rozdzielność majątkowa to jeden z dwóch przewidzianych przez ustawodawcę małżeńskich ustrojów majątkowych. Pierwszy z nich – powszechnie znany system wspólnoty majątkowej – polega na połączeniu majątków obu małżonków. Wszystkie dobra, którymi dysponowali przed zawarciem małżeństwa, jak i po ślubie stają się wspólne. Jest to domyślnie przewidziany system przez ustawodawcę, który automatycznie obowiązuje po zawarciu związku małżeńskiego.
Ten stan rzeczy można jednak zmienić, decydując się na rozdzielność majątkową, czyli zmianę ustroju małżeńskiego. Rozdzielność majątkowa zakłada rozgraniczenie indywidualnych majątków oraz wydzielenia wspólnej masy majątkowej. Innymi słowy – każdy będzie mieć swoją część majątku do prywatnego zarządu, ale będzie też istnieć majątek wspólny. Dotyczy to nie tylko posiadanych dóbr, jak na przykład nieruchomości, sprzęt elektroniczny czy samochody. Pod tę kwestię podlegają także dochody rozumiane jako wynagrodzeni
Wydawać by się mogło, że skoro w związek małżeński wstępują dwie osoby, to mamy do czynienia z dwoma majątkami. Jednak z prawnego punktu widzenia małżeństwo z rozdzielnością majątkową wyszczególnia trzy masy majątkowe. Pierwsza należy do żony, druga zaś do męża, co jest kwestią oczywistą. Do tych mas należą dobra, które są w posiadaniu każdego z małżonków jeszcze przed zawarciem małżeństwa. Tam także znajdziemy wszelkiego rodzaju darowizny i przedmioty odziedziczone.
Trzecią masą z kolei jest majątek wspólny, który został nabyty wspólnymi nakładami pieniężnymi w trakcie trwania małżeństwa. Tutaj jednak należy zwrócić uwagę, że nie musi to być koniecznie podział 50-50. Mało tego – jedna ze stron w ogóle nie musi wnosić jakichkolwiek sił i środków, by pozyskać dobro. Ponieważ mamy do czynienia ze wspólnotą majątkową, środek nabyty podczas trwania małżeństwa automatycznie kwalifikuje się do wspólnego majątku.
Wcześniejszy akapit w jasny sposób obrazował nam funkcjonowanie podstawowego ustroju majątkowego, jakim jest wspólnota majątkowa. Teraz omówimy rozdzielność majątkową, w której zasada jest prosta i przejrzysta: każda osoba ma swój majątek. Całość można podzielić na zasadzie: jedna masa majątkowa jest męża, druga zaś należy do żony. Jeżeli dana kwestia jest nabywana wspólnie, np. nieruchomość lub pojazd, to użytkowanie jej odbywa się jak pomiędzy dwoma niezwiązanymi ze sobą osobami.
Co to oznacza? Patrząc na to z perspektywy życiowej, małżonkowie muszą się umówić, w jaki sposób dane dobro będzie użytkowane. Załóżmy, że żona kupuje telewizor, a mąż podczas użytkowania go spowoduje jego zniszczenie. Wówczas żona na ścieżce prawnej może domagać się odszkodowania za straty na jej majątku. W praktyce jednak nikt się nie będzie sądzić i lepsze jest dojście do kompromisu. Pomijamy kwestie zwykłej przyzwoitości, która nakazuje mężowi dobrowolny zakup nowego telewizora.
Rozdzielność majątkowa może zostać na cztery różne sposoby, a każdy z nich definiuje niejako charakter tej rozdzielności. Możemy wyróżnić:
Pierwsze dwie kwestie są jednocześnie tymi najpowszechniejszymi, które zasługują na swój osobny akapit. Przejdźmy zatem do separacyjnej rozdzielności majątkowej i rozdzielności z mocy prawa. Tak naprawdę już same nazwy sugerują nam, jakie są okoliczności ustanowienia rozdzielności. Separacja wyczerpuje przesłanki trzeciego ze sposobów i obowiązuje z dniem ogłoszenia małżeństwa w separacji. Ostatni ze sposobów jest następstwem upadłości konsumenckiej jednego z małżonków lub częściowego lub całościowego ubezwłasnowolnienia. Po ogłoszeniu rozdzielności każdy z małżonków indywidualnie odpowiada za zaciągnięte zobowiązania i powstałe długi.
Co do zasady, pod pojęciem „przymusowa rozdzielność majątkowa” zawierają się wszelkie rozdzielności orzeczone sądowo. Co za tym idzie, rozdzielność separacyjna i rozdzielność z mocy prawa także zawiera w sobie element przymusu. Mówiąc jednak ogólnie o przymusowej rozdzielności majątkowej, dochodzi do niej w sytuacji, gdy w małżeństwie zaistnieją tzw. ważne okoliczności. Ustawodawca nie wymienia żadnych konkretnych przypadków, które spełniają owe ważne okoliczności.
Doktryna orzecznicza jednak wskazuje szereg przypadków, w której istnieją przesłanki do orzeczenia przymusowej rozdzielności. Może to być sytuacja, w której jeden z małżonków wykazuje się rażącą niegospodarnością i trwonieniem wspólnego majątku. Przepuszczanie pieniędzy na uzależnienia, np. alkohol, hazard czy narkotyki również stanowi taką przesłankę. Popadnięcie w spiralę długów poprzez notoryczne zaciąganie pożyczek bez weryfikacji także będzie podstawą do wnioskowania o rozdzielność.
Dobrowolna rozdzielność majątkowa jest najczęściej tą, o której wielu z nas myśli. Odbywa się ona w porozumieniu obojga małżonków, co przypieczętowuje intercyza. Intercyza to umowa, którą mogą podpisać zarówno osoby będące już małżeństwem, jak i osoby zamierzające się pobrać. Jest ona zawierana w formie aktu notarialnego, co oznacza, że konieczna będzie wizyta u notariusza. Intercyza obowiązuje od dnia zawarcia umowy – nie można jej zawrzeć z datą wsteczną.
Część osób może się zastanawiać nad sensem zawierania rozdzielności majątkowej jeszcze przed ślubem. Wszak rozdzielność majątkowa nabierze mocy prawnej dopiero w sytuacji, gdy obie strony umowy staną się małżeństwem. Okazuje się jednak, że powód jest o wiele bardziej prozaiczny, a chodzi o koszty zawarcia umowy. Notariusz pobiera od swoich czynności opłaty i inne koszty będą się wiązały z ustanowieniem rozdzielności przed ślubem, a inne po ślubie.
Podstawowa stawka ustanowienia dobrowolnej rozdzielności majątkowej wynosi 400 złotych + 23% VAT + podatek od czynności cywilnoprawnych + opłata za wydanie odpisu aktu notarialnego. Sumując wszystkie powyższe koszty, ze wszystkim zmieścimy się w budżecie 600 złotych. Jest to jednak koszt minimalny, który tak naprawdę ponoszą jedynie osoby przed zawarciem związku małżeńskiego. Osoby będące małżeństwem muszą pokryć także kwotę uzależnioną od wysokości posiadanego majątku.
Osoby będące w związku małżeńskim ponoszą dodatkową opłatę, która wynosi:
Opłata dodatkowa nie może jednak przekroczyć kwoty 10.000 złotych. Patrząc na powyższą sytuację czysto ekonomicznie, znacznie korzystniej jest podpisać intercyzę jeszcze przed zawarciem małżeństwa.
Jesteśmy przekonani, że to pytanie pada w niejednej kancelarii notarialnej lub prawnej przy okazji omawiania intercyzy. Co do zasady, rozdzielność majątkowa wyraźnie oddziela majątek żony i męża. Co za tym idzie, oddzielane są także długi w postaci chociażby kredytu gotówkowego zaciąganego przez jedną ze stron. Można więc stwierdzić, że żaden z małżonków nie odpowiada za zobowiązania zaciągane przez współmałżonka. Należy jednak podkreślić, że wierzyciel powinien wiedzieć o istnieniu rozdzielności, by nie doszło do zajęcia rachunku współmałżonka.
W jaki sposób wierzyciel ma się dowiedzieć, czy nasze małżeństwo ma ustrój rozdzielności majątkowej? Informacja ta najczęściej jest podawana w formularzach zawierania umowy kredytowej, w tym kredytu hipotecznego. Jeśli jedno z małżonków prowadzi działalność gospodarczą, wówczas informacja ujawniana jest w CEiDG. Notariusz nie ma obowiązku dokonywania stosownego zgłoszenia do CEiDG – to w interesie małżonków jest zawarcie stosownej adnotacji w bazie.
Na polu zawierania rozdzielności majątkowej mogą się zdarzać rozmaite kłótnie i nieporozumienia. Część osób traktuje intercyzę jako oznaka braku zaufania do drugiej strony lub przejaw zachłanności, pazerności. Nierzadko więc dochodzi do sytuacji, w której jedna ze stron nie zgadza się na rozdzielność majątkową. Nie ma mowy o zawarciu dobrowolnej intercyzy, co wiąże się z koniecznością wizyty w sądzie.
Możliwe jest sądowe orzeczenie rozdzielności w sytuacji, w której tylko jedna ze stron jest zainteresowana takim rozwiązaniem. Należy jednak przygotować się na ciężką batalię, w której konieczne jest posiadanie konkretnych przesłanek. Tutaj sytuacja wygląda analogicznie, jak w przypadku przymusowej rozdzielności majątkowej. Najsilniejszym i najczęstszym argumentem jest trwonienie majątku przez jednego z małżonków oraz brak działań zmierzających do powiększania majątku wspólnego.
Rozdzielność majątkowa bez wątpienia ma pewne zalety, które zabezpieczają małżonków przed ewentualną niegospodarnością drugiej strony. To także „parasol ochronny” na wypadek niekontrolowanego zadłużania się małżonka, które często odbywa się w tajemnicy. W przypadku rozwodu nie dochodzi do sytuacji, w której jedna ze stron wyraźnie wzbogaca się kosztem drugiej. Procedura podziału majątku jest znacznie uproszczona – każdy zabiera swoją część i temat zostaje zamknięty.
Jak każde rozwiązanie, tak i to posiada także swoje wady. Największą z nich zapewne jest postrzeganie rozdzielności majątkowej jako skrajnie negatywne zjawisko. Małżonkowie często obawiają się, że w ten sposób druga połówka okazuje brak zaufania, co nie sprzyja relacjom małżeńskim. Do wad zaliczyć można zjawisko rażącego pokrzywdzenia majątkowego, w której jedna ze stron nie pracuje i zajmuje się domem, a druga zarobkuje. Przy rozwodzie pierwsza ze stron zostanie z niczym, mimo iż miała istotny wkład w utrzymanie mieszkania czy zaspokajanie potrzeb bytowych.
Gdybyśmy zakończyli nasz artykuł na tak pesymistycznym akcencie, niewiele osób decydowałoby się na rozdzielność majątkową. Istnieje jednak opcja, w której strona wykonująca prace domowe, a niezarobkująca nie będzie pokrzywdzona. Rozwiązaniem jest tzw. rozdzielność majątkowa z wyrównaniem dorobków. Jest ona zawierana tak, jak intercyza – w formie aktu notarialnego pomiędzy dwoma dobrowolnie godzącymi się na to małżonkami. Zasady co do gromadzenia majątku nie zmieniają się – każdy zarabia na własny rachunek. Jeśli jednak dojdzie do rozwodu, wówczas strona, która zgromadziła mniejszy majątek, może domagać się wyrównania dorobku. Polega to na oszacowaniu różnicy majątkowej pomiędzy dwoma stronami i przekazaniu około połowy z sumy oszacowania gorzej sytuowanej stronie. Dzięki temu osoby pełniące rolę gospodarza domu, a niepracujące, nie muszą obawiać się rażącej niesprawiedliwości przy rozwodzie.